wtorek, 10 grudnia 2013

Rozdział 13

(Ally)
Obudziłam się w ramionach Austina. Rozejrzałam się. Byliśmy w jakimś luksusowym hotelu. Pamiętam, że każdy wczoraj wypiliśmy za dużo... Wyślizgnełam mu się z ramion. Na telefonie zobaczyłam godzinę. 11. I 10 nie odebranych połączeń od Kate. Założyłam szlafrok, który leżał na półce i wyszłam z pokoju. Pod drzwiami naszego pokoju leżeli razem... Taylor Switf i Harry Styles! Zdziwiło mnie to, bo kiedyś razem chodzili, ale Hazz z nią zerwał i obrażał... No nie ważne. Szłam dalej korytarzem hotelowym. Po 10 metrach zobaczyłam śpiącego Liama. Jakieś nastolatki ściągały sobie bluzki i robiły sobie z nim zdjęcia, że niby z nim spały... Dzikusy... Wróciłam do pokoju. Skacowany Austin siedział na łóżku.
- Gdzie byłaś? Martwiłem się - powiedział.
- Byłam się przejść...- odrzekłam - ale wiesz że jedziemy dzisiaj z Kate nad jezioro?
- O kurna - spojrzał na telefon - 8 nieodebranych od Perrie, 4 od Harry'ego.
Ubraliśmy i umyliśmy się. Zeszliśmy na śniadanie. Przy stole siedziało już 1D i Taylor Swift. Wszyscy byli mega skacowani. Co jakiś czas podchodzili fani. Dosiedliśmy się do nich.
- Cześć, jak tam? - spytał Lou.
- Dobrze, a u was? - odpowiedziałam.
- Spałem z Taylor - rzekł Harry.
- Nastolatki robiły sobie ze mną zdjęcia -spowiadał się Liam.
- Nie byłem aż tak pijany jak wy... -odrzekł Niall.
- Taaaa, debilu, chciałeś zechlać jabłko z mojego iPhona! -oświecił go Malik.
- Oj, sorry - powiedział Niall.
- A ty co robiłeś Zayn, jeśli można wiedzieć? - spytał Austin.
- Wstydzę się...
- Dawaj, to zostanie między nami - powiedziałam.
- No dobra.... Oglądałem polską Familiadę i się śmiałem....  - przyznał się cały czerwony.
- A ja - zaczął Louis - obsypałem się brokatem i powiedziałem że jestem Edwardem ze Zmierzchu - uśmiechnął się.
Zaczeliśmy się z Austinem śmiać.
- A wy, co robiliście się? - spytał Niall.
- Yyyy my... Oglądaliśmy Familiadę z Zaynem - wybrnął Austin.
- Tak? Myślałem że oglądałem sam....- powiedział muzułmanin.
- Nieee, nie pamiętasz, jak się śmialiśmy z sucharów? - zapytałam.
- Aaaa, no tak - miał bardzo dużego kaca.
- A kto zapłaci za hotel? - spytałam.
- My, a wy niczym się nie przejmujcie - odpowiedział Harry i uśmiechnął się.
- Dzięki chłopaki - powiedział Austin.
Zjedliśmy śniadanie, wzieliśmy numery chłopców i pobiegliśmy do domu. Blondyn odprowadził mnie do domu i pobiegł do siebie się spakować i przebrać. Czekała już na mnie rozwcieczona Kate z Shanem który ją uspokajał i Perrie z Harrym.
- Gdzie wy kurwa byliście!? Mieliście wrócić wczoraj! - krzykneła. Brunet złapał ją za nadgarstek.
- No, na koncercie, potem Louis nas zaprosił do klubu, wypiliśmy trochę... - zaczełam wyliczać.
- Dobra, nie kończ! W twoim wieku... Wiesz co? - nadal była zła.
 - Gdzie Austin? - spytała Perrie.
- Poszedł się spakować, ja się spakowałam wczoraj.
- No to masz szczęście - warkneła blondynka.
Pobiegłam na górę wziąść torbę. Kiedy zeszłam, Austin już był w moim domu. Wpakowaliśmy się w szóstkę do dużego samochodu ojca. Prowdził Shane, obok siedziała zła Kate, z tyłu Harry i Perrie, a na dwóch siedzeniach z tyłu ja z Austinem.
- A tak wogóle, to gdzie my będziemy mieszkać? - zapytała ruda.
- W namiotach - Shane uśmiechnął się do dziewczyny.
- A nie zmarzniemy? - spytałam.
- Jest lato debilko - powiedziała Kate.
- Sama jesteś debilką - odpowiedziałam.
- PRZESTAŃCIE! - krzyknął Shane i się zatrzymał się na poboczu.- Pogódźcie się. Jeszcze nigdy nie miałyście takich stosunków.
Siostra popatrzyła się na mnie. Podałam jej rękę i powiedziałam:
- Przepraszam.
- Nie, to ja przepraszam.
- No i git. - rzekł brunet i ruszyliśmy.
Przez całą drogę potem, Harry opowiadał swoje suchary. Tak się jak sucho zrobiło... Po godzinie dojechaliśmy. Mi i Austinowi przypadł czerwony  namiot, Kate i Shane'owi niebieski, a Perrie i Harry'emu żółty. Shane i Harry szybko rozłożyły namioty, tylko mój Austinek się z nim siłował. Postanowiłam że mu pomogę.
- Daj - powiedziałam.
- Dam radę - bąknął.
- No właśnie widzę jak dajesz radę - odparłam i pomogłam chłopakowi.
Po dziesięciu minutach udało nam się. Dochodziła 16.
- No to co, kąpiemy się? - spytał Austin, wziął rozbieg, i wskoczył do jeziora.
 Po dwóch minutach nadal się nie wynurzał. Zaczełam krzyczeć. Shane i Harry wskoczyli do wody, w celu ratowania go. Po chwili wypłyneli na powierzchnię, ciągnąć Austina za ręce. Chłopak był nie przytomny. Zaczełam go reanimować. Po minucie zaczął kaszleć i wypluwać wodę.
- Ty cioto, wiesz jak się przestraszyłam - krzyknełam na chłopaka i "fochnełam" się.
- Ej, nie fochaj się - chłopak przytulił mnie.
- Dobra - pocałowałam chłopaka.
Rozeszło się zbiorowe "awwwww" w wykonaniu dziewczyn. Resztę czasu ja i Austin siedzieliśmy nad brzegiem jeziora, a reszta się kąpała.
(Austin)
Objąłem dziewczynę ramieniem. Nagle wpadłem na pomysł.
- Zaraz przyjdę - powiedziałem do dziewczyny.
Wróciłem do niej po okołu dziesięciu minutach. Zaczynało się ściemniać. Wziąłem ją za rękę.
- Gdzie idziemy? - zapytała dziewczyna.
- Niespodzianka - odpowiedziałem.
Zoprowadziłem ją na inną plażę nad jeziorem. Wyjąłem gitarę i zacząłem grać i śpiewać "Story of my life". Gdy kończyłem, Ally się wzruszuła.
- To... Było piękne, dziękuję - pocałowała mnie.
- Nie, to ja dziękuję, zmieniłaś moje życie - szepnął - nie, ty nim jesteś.
Dziewczyna zaczeła płakać. Przytuliłem ją.
- Kocham cię - powiedziałem.

2 komentarze: