piątek, 13 grudnia 2013

Rozdział 15

Dla mojej Klaudii K <3 <3 kc :*
(Ally)
Nie mam pojęcia, dlaczego mi się tak jakoś pogorszyło. To pewnie hormony. A może co innego...? Nie chcę o tym myśleć. Jestem strasznie słaba. Leżę właśnie w namiocie, jest przy mnie Austin.
- Jak się czujesz? - spytał. Bardzo się o mnie martwił.
- Źle - odparłam.
- Może pojedziemy już do domu?
- Nie, i tak zepsułam wam już obóz.
Do namiotu weszła Kate.
- Jak się czujesz? - zapytała.
- Źle - szepnęłam.
- Idą chmury, będzie burza, razem zdecydowaliśmy, że jedziemy do domu. Austin, spakuj namiot, a ty Ally, idź do auta, zaraz jak się spakujemy do przyjdziemy do ciebie i pojedziemy - oznajmiła i wyszła.
- Która godzina? - spytałam blondyna.
- 20.
Chłopak pomógł mi wyjść, i weszłam do samochodu. Widziałam przez szybę, że wieje silny wiatr, i Austin nie radzi sobie z tym namiotem. Z odsieczą przybiegł mu Harry, który pewnie kazał mu wracać do mnie. Siedemnastolatek szybko do mnie przybiegł.
- Przytul mnie - poprosiłam.
Spełnił moje życzenie. Trwaliśmy tak, dopóki nie przyszła reszta. Shane próbował odpalić samochód. Pojazd jak na złość nie chciał ruszyć.
- Cholera - zaklął cicho - nie mamy paliwa, do najbliższej stacji jest dwa kilmetry.
- Austin, boli mnie... - jęknełam.
Blondyn bez wahania powiedział:
- Zaraz wracam.
Chłopak wybiegł z auta. Jaki on jest kochany... Zaczął padać deszcz.
(Austin)
Nie zważałem na to, że jest deszcz i wiatr. Wziąłem tylko bluzę i pieniądze. Myślałem wyłącznie o Ally. Nigdy napewno nie zapomnę tego "Austin, boli mnie". Widziałem jak cierpiała. Po kilkuset metrach na chwilę się zatrzymałem. Wziąłem oddech, i zacząłem biec dalej. Biegłem, biegłem, biegłem, z każdą chwilą szybciej. Dla Ally. Nie mogłem znieść jak cierpi. Po dziesięciu minutach dobiegłem do stacji. Byłem bardzo mokry.
- Szybko, pełny karnister - krzyknąłem do gościa który nalewał paliwo, a sam pobiegłem do kasy.
Zapłaciłem, i wziąłem paliwo. Ciężko mi się teraz biegło. Jechało jakieś auto. Postanowiłem, że może ich zatrzymam, opowiem moją historię, może mnie wezmą. Ledwo wyciągnąłem rękę, zobaczyłem w aucie najpiękniejszą dziewczynę na świecie. Znaczy, Ally jest piękniejsza.
- Wsiadaj, napewno zmarzłeś - powiedziała z uśmiechem.
- Yyyy cześć dzięki - mruknąłem i wsiadłem.
- Skąd się tu znalazłeś? - spytała.
- Byłem z dziewczyną, jej siostrą, Kate i jej chłopakiem, i moją siostrą, Perrie i jej chłopakiem. Ally źle się poczuła teraz, mieliśmy jechać do domu, ale nie mieliśmy paliwa, Ally bolało, i wysiadłem i pobiegłem na stację.
- Awww to takie miłe - jękneła.
- Tak... A najgorsze jest to że ona chyba jest w... - powiedziałem.
- Nie cieszysz się?
- Cieszę, ale się równocześnie boję.
- Nie przejmuj się. Dzieci to sama radość - uśmiechneła się.
- Co ty możesz o tym wiedzieć? - odparłem chłodno.
- A dlatego, że sama mam dziecko - wskazła tylne siedzenie.
Spał tam mały chłopczyk, miał około roczek. Był taki słodki.
- Ile masz wogóle lat? - zapytałem.
- 20. Lucas był wpadką, i najpierw chciałam go usunąć, w końcu zerwałam dla niego naukę, ale potem tak jakoś... Sam zobaczysz - uśmiechneła się.
- Dzięki za podwózkę, jesteś miła, powodzenia z Lucasem, wysadź mnie już tu - odwzajemniłem gest.
Wymieniliśmy się jeszcze numerami (jakby coś). Dowiedziałem się, że ma na imię Maggie. Resztę drogi, około 20 metrów, dobiegłem. Chłopaki już na mnie czekali.
- Macie. Co z Ally? - spytałem podając karnister.
- Leży w aucie. Dziewczyny są przy niej - odparł Shane.
O mojej nowej znajomej, postanowiłem nikomu nie mówić. Usiadłem na siedzeniu w aucie. Ally położyła głowę na moich kolanach.
- Będzie dobrze - szenąłem i zacząłem jeździć ręką po jej włosach. Po kilku minutach zasneła. Byliśmy ju w drodze. Dochodziła 22. Ja sam ze znużenia, zamknąłem oczy.

1 komentarz: