poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rozdział 17

(Ally, następny dzień)
Nie przypuszczałam, że Austin zareaguje na to tak dobrze. Wziął całą odpowiedzialność za dziecko na siebie. Całą noc, rozmawialiśmy. Perrie nie pojawiła się w domu. Trochę się denerwuję, jak zareagują rodzice, ale powiem im jak wrócą. Teraz chłopak odprowadzał mnie do domu. Pod domem pocałowałam go.
- Wejdziesz?  - zapytałam.
- Chętnie.
Weszliśmy do domu. Zauważyłyśmy tam śpiących na kanapie Kate, Shane'a, Perrie i Harry'ego. Zobaczyliśmy też pięć pustych puszek po piwie, i pustą flaszkę po wódce.
- To może nie będziemy im przeszkadzać...- powiedział Austin.
Wyszliśmy. Chłopak objął mnie ramieniem.
(Austin)
Byłem przerażony i szczęśliwy. Yay, będę mieć dziecko... I to jeszcze z Ally... Z myśli wyrwał mnie głos dziewczyny:
- Austin, gdzie idziemy?
- Nie wiem, gdzie chcesz.
- To wróćmy do ciebie, boli mnie brzuch...
Kiedy brunetka powiedziała to zdanie, wziąłem ją na ręce. Nie mogę słuchać, jak Ally coś boli. Wtedy boli i mnie. Ta nic więcej nie powiedziała, tylko wtuliła się w moje ramiona. Szybko doszedłem do domu. Ally zdążyła przez ten czas zasnąć. Położyłem ją na łóżku w moim pokoju, a sam zacząłem szukać jakiegoś małego mieszkania. Będę w końcu głową rodziny... Jednak to szybko mi się znudziło, i zacząłem nawalać w CSa. Ja se debil, nie wyłączyłem głosu i Ally się obudziła. Usiadła na łóżku i przytuliła się do mnie.
- Słuchawki to ty masz? - zapytała.
- Mam - odpowiedziałem.
- Jestem głodna - powiedziała.
Zeszliśmy na dół, i zrobiłem dziewczynie kanapki.
- Idę do domu, odprowadzisz mnie? - spytała.
- Aham - odparłem.
Dostałem SMSa. Od Maggie. Dyskretnie go przeczytałem. " Siemka przystojniaku :*" pisała " Co tam u Ally? Dzisiaj będę w Londynie, może gdzieś wyjdziemy?".
- Kto pisze? - zapytała dziewczyna.
- Dez. Chce się spotkać - skłamałem - odprowadzę cię do domu, i pójdę.
- Może pójdę z wami?
- Nie, dawno się już z Dezem nigdzie nie wychodziliśmy, no wiesz - powiedziałem.
- Ok. Jak sobie życzysz.
Brunetka zjadła jedzenie, i wyszliśmy. Weszliśmy do domu Ally. Wtedy moja siostra właśnie budziła resztę. Odprowadziłem moją dziewczynę do pokoju, i wyszedłem. Umówiliśmy się w Brixton (dzielnicy Londynu). Maggie przyszła z Lacasem. Ten chłopczyk jest taki słodki. Wyszli mi na przeciw.
- Hej - powiedziałem.
- No cześć - odparła.
- Tak sobie pomyślałem, że możemy iść do jakiegoś sklepu dziecięcego, i kupiłbym coś naszemu maluszkowi - rzekłem.
- To Ally jest w ciąży? Gratulacje - powiedziała i przytuliła mnie.
(Ally)
Wiedziałam, że Austin nie idzie na spotkanie z Dezem. Postanowiłam go śledzić. Wiem, nie powinnam, ale chciałam zobaczyć gdzie idzie. Na Brixton spotkał się z jakąś dziewczyną z dzieckiem. Nie znałam jej, jest na pewno starsza od nas. Kawałek szli, kiedy Austin jej coś powiedział a ona uwiesiła mu się na szyi. Wybuchnełam płaczem. Nie chciałam tego widzieć. Pobiegłam do domu. Biegłam. Biegłam. Chciałam być jak najdalej od niego. W pewnym momencie, potknełam się na kamieniu, przewróciłam się na chodnik, i usnełam...
(Narrator)
Austin kupił z Maggie wiekieeego miśka. Lucasowi też takiego kupił, ale mniejszego. Wracał teraz do domu, ale chciał jeszcze zostawić misia u Ally. Nagle zauważył jakieś zbiegowisko. Podszedł bliżej. Zobaczył tam Ally. Dziewczyna leżała na ziemi, z głowu leciała jej krew. Odepchnął ludzi klęczących nad nią, i objął jej twarz w dłonie.
- Będzie dobrze - szeptał do dziewczyny. Poczuł że po policzku poleciała mu łza.
Przyjechała karetka. Mężczyźni zabrali Ally na nosze. Austin podbiegł do jednego z nich.
- Mogę z wami jechać? - zapytał.
- A pan jest...?
- Jestem jej chłopakiem. Będę mieć z nią dziecko.
- No dobra - odparł znużonym głosem sanitariusz.
Austin cały czas trzymał dziewczynę za rękę. Po drodze zadzwonił jeszcze do Kate, oznajmić jej, że Ally miała wypadek. Powiedziała, że szybko przyjedzie. Dojechali do szpitala. Wzieli Ally do jakiejś sali i kazali mu zostać na korytarzu. Po dziesięciu minutach wyszedł lekarz.
- Ciąża pani Dawson jest zagrożona, ale należy być dobrej myśli - uśmiechnął się i poszedł.
Przybiegła Kate.
- Co z nią? - zapytała.
- No, jej ciąża jest zagrożona, a teraz śpi - odparł.
- Można do niej wejść?
- Nie wiem, chyba nie bo jeszcze robią badania.
Przybita blondynka usiadła na krzesełku.Austin usiadł obok niej.
- Miałam się nią opiekować...- powiedziała.
- To nie twoja wina - chciał ją jakoś pocieszyć.
Dziewczyna schowała twarz w rękach.
- Myślisz, że trzeba dzwonić do rodziców? - zapytała.
- Nie trzeba. Jest silna, szybko z tego wyjdzie - odparł blondyn i objął Kate ramieniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz